Biegnę do Ciebie spełnić swoją obietnicę sprzed tygodnia! Letni czas, pomimo natłoku różnych spraw do załatwienia, jest dla mnie cudowny ze względu na ciepełko i piękną, letnią aurę sprzyjającą aktywności na powietrzu, spacerom, rowerom i wszystkim tym przyjemnościom letnim…
Zgodnie z obietnicą, powiem Ci dziś, jak stosować Zieloną Żywność Funkcjonalną w przypadku ukąszeń, ugryzień, stłuczeń i ran.
Spędzając czas na powietrzu, czy to nad wodą, czy w górach, czy nawet tylko w ogródku, nietrudno o tego typu zdarzenia. A to komary, a to muchy, kleszcze i inne ustrojstwa się do nas garną, pomimo braku zaproszenia z naszej strony i o wypadek nietrudno! A gdy już nas taka delikwent/-ka dziabnie, oczywiście niechcący, zaczyna się zabawa – wkurzamy się, drapiemy, często do krwi, bo swędzi, bo boli, boooo….
W takich wypadkach, aby sobie oszczędzić tego wszystkiego najczęściej po prostu robię papkę z chlorelli lub z chlorelli i jęczmienia. Jeśli mam chlorellę w groszkach, rozgniatam ją lub rozgryzam, dodaję pyłek jęczmienny i mieszam z odrobiną wody, aby uzyskać konsystencję papki. Taką papkę nakładam na miejsce po ugryzieniu czy ukąszeniu owadów.
Uwaga! Jeśli dziabnął Cię kleszcz, możesz go wyrwać i w tym miejscu zrobić okład z mieszanki chlorelli i jęczmienia, przyklejając ją porządnie plastrem. Chodzi o to, aby bardzo mocno przylegała do miejsca ugryzienia. Działa! Nawet w wypadku, gdy na skórze pojawił się już stan zapalny, powstał tzw. rumień. Okład zmieniasz przynajmniej raz na dobę.
Możesz też zostawić kleszcza w spokoju i tę papkę po prostu mu zaserwować (robisz to samo co opisałam wyżej). Odpadnie sam.
Proste, prawda? Jak dla mnie bardzo. Najważniejsze w tym, że nie potrzebuję jakiś „cudownych” różnej maści specyfików, farmaceutyków itp. Moja Zielona Apteczka jest zawsze pod ręką!
W przypadku ran i stłuczeń postępujesz w zasadzie tak samo. Przy stłuczeniach, nawet, gdy pojawi się opuchlizna, stan zapalny, jak najbardziej możesz zadziałać zielonkowo. Dokładnie taką samą papkę nakładasz na to miejsce, zabezpieczasz bandażem i już. Wszystko dojdzie do normy, gdyż nasze zielonki mają w sobie wszystko, co w takich sytuacjach jest potrzebne. Naturalny antybiotyk, 4 razy mocniejszy od czosnku, cały zestaw minerałów, witamin, żywych enzymów (sok z młodej trawy jęczmiennej), aminokwasów i co w tym wypadku niezwykle istotne – ŚWIEŻEGO CHLOROFILU. Działają więc przeciwbólowo, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie i przy tym całkowicie … NATURALNIE.
Rany z kolei możesz zasypywać pyłkiem jęczmiennym lub chlorellą.
Uwaga! Ze względu na obecność żywych enzymów w pyłku jęczmiennym, będzie szczypać! Ale to wszystko do przeżycia, biorąc pod uwagę to, że alternatywą jest wizyta na SORze, czy w przychodni, gdzie miło Ci na pewno nie będzie. Możesz też zastosować omawianą już przeze mnie papkę.