Trawy występują wszędzie – nad brzegiem morza, w lasach, w górach, nawet tych wysokich, na Antarktydzie, w tundrze, na pustyni. Praktycznie wszędzie można je spotkać. Porastają blisko 20% lądów, a ich rodzina liczy ok. 11 tys. gatunków.
Wraz z rozwojem cywilizacji większość ludzi utraciła świadomość piękna i znaczenia tej zwykłej, pospolitej rośliny. Możliwe, że z powodu jej pospolitości, dlatego, że rośnie praktycznie wszędzie. Ale przede wszystkim dlatego, że ludzkość oddzieliła się bardzo i cały czas się oddziela od świata przyrody. Smutne to i przykre. Bo przecież jesteśmy jej częścią. I mamy żyć w symbiozie z nią! Niestety to już przeszłość. Dzisiejszy świat staje się coraz bardziej sztuczny, a ludzie zamiast kochać i chronić przyrodę, boją się jej, oddzielają się od niej, niszczą ją bez opamiętania.
Jestem orędowniczką przyrody, więc bardzo mnie to dotyka i boli.
Być może należysz do grupy ludzi, którzy kochają przyrodę i najlepiej odpoczywają w okolicznościach natury. Może też masz tak jak ja, że spacerując po łące, lesie, polu dotykasz traw, zbóż, innych roślin i często instynktownie zrywasz źdźbło trawy , wkładasz je do ust… Tak, to jest ta instynktowna reakcja człowieka, który tak jak zwierzęta, wyczuwa to, co dla niego jest dobre.
Aby uzmysłowić Tobie, jak wielką moc ma ‘zwykła trawa’, a dokładnie sok z trawy przytoczę historię Barbary Moore, opisaną przez Vaclava Rathousky’ego w książce „Napoje z traw”, którą bardzo Ci polecam.
„Użyteczność trawy dobrze ilustruje historia Barbary Moore. W wieku 56 lat przemaszerowała 3200 mil z San Francisco do Nowego Jorku. Szła przez 45 dni, po 16-18 godzin dziennie. Jest to niewiarygodny wyczyn, także dla najwydolniejszych sportowców w okresie największej aktywności. Dlatego dziennikarze pytali się o źródło jej siły. Odpowiedziała: „Wierzę, że my – ludzie – jesteśmy doskonałymi stworzeniami i że jeśli będę właściwie się odżywiać, to tego dokonam” I dodała ku zaskoczeniu wszystkich: „Moim pożywieniem będzie trawa”. Barbara jadła po drodze tylko owoce i warzywa, piła tylko zielone napoje z roślin trawiastych”.
Myślę, że jest to, nie tylko dla mnie, wspaniała historia potwierdzająca, jak wielka moc tkwi w naturze i w ludzkim organizmie, któremu dostarczymy najlepszej jakości „paliwa”.
Nie mam ŻADNYCH wątpliwości, że najlepsze paliwo, to zielone paliwo. Moje zielone paliwo, którym tankuje mój organizm od ponad 4 lat. Odwdzięcza się każdego dnia zdrowiem i energią.
Jeśli poruszyła Cię ta historia, przypomnij sobie o niej spacerując po łące, w lesie, gdziekolwiek na łonie przyrody. Pochyl się, dotknij źdźbła trawy, posmakuj… To może być bardzo przyjemne doświadczenie.